Zdesperowani rodzice chorego na cukrzycę dwulatka muszą wyręczyć Ministerstwo Zdrowia

 

Rodzice dwulatka z Sandomierza chorego na cukrzycę zbierają plastikowe nakrętki, żeby kupić mu specjalistyczną pompę insulinową. Ministerstwo Zdrowia, które od tego roku finansuje leczenie pompami nie przewidziało, że niektórym dzieciom nie wystarczy leczenie standardowym sprzętem.

Tobiasz Lichosik zachorował na cukrzycę typu I kiedy skończył rok. Jest cały czas pod opieką mamy.

(A. Piekarski)

Tobiasz Lichosik zachorował w grudniu ubiegłego roku. Z objawami kwasicy trafił do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Badania wykazały cukrzycę insulinozależną typu pierwszego. Cukrzyca typu I jest szczególnie trudna do leczenia u małych dzieci, u których wahania poziomu cukru są duże i może je wywołać na przykład płacz, stres, wysiłek fizyczny podczas zabawy.
Najlepszym sposobem na wyrównanie glikemii u dzieci jest stosowanie indywidualnych pomp insulinowych. Urządzenie można zaprogramować, aby podawało potrzebne dawki insuliny przez wenflon wkłuty w skórę, bez konieczności robienia zastrzyku. Chory musi tylko mierzyć poziom cukru.

Przez osiem lat Fundacja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prowadziła program leczenia indywidualnymi pompami insulinowymi i użyczała bezpłatnie takich urządzeń chorym dzieciakom. W tym roku zawiesiła program, ponieważ refundacji pomp podjęło się Ministerstwo Zdrowia, które scedowało ten obowiązek na Narodowy Fundusz Zdrowia.

Tobiasz dostał wprawdzie pompę insulinową w Szpitalu Dziecięcym w Kielcach, ale rodzice chcą wyposażyć go w pompę nowej generacji, która nie tylko dozuje insulinę, ale również stale monitoruje poziom cukru we krwi.

Pompa nowej generacji monitorująca poziom cukru kosztuje średnio 11 – 15 tys. złotych. Niestety, żaden z oddziałów NFZ nie refunduje jej zakupu. Rodzice Tobiasza chcą jednak zapewnić swojemu dziecku wyższy standard leczenia.

Nawiązali kontakt z firmą Eko- Poldek, zajmującą się przetwarzaniem tworzyw sztucznych. Przez znajomych, szkoły i przedszkola rozpoczęli zbiórkę plastikowych nakrętek po napojach. Za każdy kilogram nakrętek Eko- Poldek płaci złotówkę, pieniądze są przesyłane na konto Fundacji Dorośli Dzieciom w Starachowicach, której podopiecznym jest Tobiasz. Pompa, której potrzebuje Tobiasz kosztuje około 12 tysięcy złotych. – Uzbieramy te dwanaście ton nakrętek – wierzy Iwona Lichosik.

 

 

Lecą nakrętki dla Tobiaszka! Czytelnicy "Echa” mają wielkie serca

/IB/

Ta reakcja Czytelników "Echa Dnia” przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Zostaliśmy zasypani gradem telefonów i maili od ludzi poruszonych historią 2-letniego Tobiasza Lichosika, chorego na cukrzycę.

- Łukasz Łaganowski, dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach przygotowuje z plastykiem Katarzyną Szmit miejsce, w którym stanie plakat informujący o akcji dla Tobiaszka Lichosika i pojemnik na nakrętki.

(A. Piekarski)

W środowym wydaniu "Echa Dnia” pisaliśmy o 2-letnim Tobiaszu Lichosiku z Sandomierza, który zachorował na cukrzycę typu pierwszego. Prawidłowe leczenie może zapewnić chłopcu specjalistyczna pompa insulinowa, monitorująca poziom cukru we krwi. Niestety, dla dzieci z województwa świętokrzyskiego Szpital Dziecięcy w Kielcach zakupił tylko pompy bez tej funkcji, bo te z monitoringiem poziomu cukru są zbyt drogie w utrzymaniu (2000 zł miesięcznie). Rodzice chłopca chcą mu jednak zapewnić wyższy standard leczenia. Ponadto cukrzyca u Tobiasza jest bardzo trudna do ustabilizowania, chłopiec przeżył już poważne niedocukrzenie i wstrząs. Rozpoczęli zbiórkę plastikowych nakrętek po napojach, które odstawiają do firmy Eko - Poldek, a ta przesyła pieniądze na konto Tobiasza w Fundacji Dorośli Dzieciom w Starachowicach. Żeby kupić pompę muszą uzbierać 12 ton nakrętek.

Po wczorajszym materiale odezwało się wielu ludzi, którzy chcą pomóc chłopcu. Łukasz Łaganowski, dyrektor Wojewódzkiego Domu Kultury w Kielcach zadeklarował, że natychmiast rozpoczyna akcję w swojej placówce. - Przygotujemy duży plakat ze zdjęciem Tobiasza, wystawimy pojemniki na nakrętki, myślę, że dziennie będziemy w stanie uzbierać nawet 1000 sztuk - zatelefonował do nas.

Zadzwoniła też pani Jadwiga Szlufik z działu dziennej chemioterapii w Świętokrzyskim Centrum Onkologii - Mamy dwie torby nakrętek i jeszcze pudło, możemy pomóc - zameldowała. Pomoc zadeklarowała też mieszkanka Chęcin, która będzie zbierać nakrętki w swoim zakładzie pracy. Odebraliśmy wiele maili z prośbą o kontakt z rodziną. - Boże, nie wiem, co mam powiedzieć, brak mi słów. Taka jestem wszystkim wdzięczna - mówiła wzruszona Iwona Lichosik, mama Tobiaszka.

Nakrętki dla Tobiasza można przynosić do Szkoły Podstawowej nr 19 przy ulicy Targowej 3 w Kielcach oraz do Wojewódzkiego Domu Kultury. Zbiórkę prowadzi też SP nr 2
i 4 w Sandomierzu.